Pobieranie opłat półkowych – stosownie do treści art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (u.z.n.k.) to taki czyn nieuczciwej konkurencji, który polega na utrudnianiu innym przedsiębiorcom dostępu do rynku, w szczególności poprzez pobieranie „innych niż marża handlowa” opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Zdefiniowano zatem czyn nieuczciwej konkurencji polegający na utrudnianiu dostępu do rynku. Zgodnie natomiast z dyspozycją art. 18 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. przedsiębiorca, którego interes naruszono takim czynem, może żądać wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści. Ratio legis przedmiotowej instytucji polega na sankcjonowaniu działań naruszających wolność działalności profesjonalnych podmiotów gospodarczych na rynku.
Artykuł 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. został dodany do ustawy nowelizacją z dnia 05.07.2002 r., która weszła w życie w dniu 10.11.2002 r. W założeniu ma on zapewnić ochronę przedsiębiorcom dostarczającym towary do dużych sieci handlowych przed zjawiskiem, które faktycznie stanowi szczególny rodzaj dyskryminacji, tj. „pobieraniem innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży”. Brak jest bowiem przyzwolenia na destabilizację sytuacji mniejszych podmiotów w ramach gospodarczego obrotu.
Już na wstępie zwracam uwagę na to, że analizowany przepis posiada relewantną wadę terminologiczną. Zgodnie bowiem z powszechnym rozumieniem pojęcia „marża”, nie jest ona pobierana przez sprzedawcę od dostawcy. Bezsprzecznie bowiem marżę handlową pobiera dostawca od sprzedawcy, a następnie sprzedawca od swoich klientów. Sprzedawca nie sprzedaje towaru dostawcy. Sprzedawca kupuje towar od dostawcy, dlatego marżę handlową pobiera tylko dostawca, a nie sprzedawca. Na błąd występujący w konstrukcji art. 15 ust. 1 pkt 4 zwracają uwagę m.in. D. Wolski, Wybrane zagadnienia na tle orzeczeń…, s. 111; B. Leszczyńska, A. Piszcz, glosa do wyroku SN z dnia 26 stycznia 2006 r., II CK 378/2005, LEX/el. 2008; J. Markiewicz, Znaczenie i rola pojęcia „marży handlowej” na tle art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, Przegląd Prawniczy Ekonomiczny i Społeczny 2014, nr 3, s. 133.
Wskazany przepis dotyczy w szczególności relacji występujących pomiędzy dostawcami towaru, a właścicielami dużych obiektów handlowych czy też przedsiębiorcami prowadzącymi handel sieciowy, cechującymi się znaczącą pozycją na rynku handlu detalicznego. Czyn nieuczciwej konkurencji polegający na pobieraniu innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży prowadzi do uzyskiwania przez sprzedawców detalicznych nie tylko zysku wynikającego z narzuconej marży, ale także dodatkowych dochodów kosztem dostawców, którzy zmuszeni są rezygnować ze znacznej części swoich dochodów związanych z dostarczeniem towarów.
Dyspozycja normy prawnej wysłowiona w treści art. 18 ust. 1 pkt 5 u.z.n.k. stanowi samodzielną podstawę dochodzenia zwrotu bezpodstawnie uzyskanych korzyści z tytułu pobrania innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży, tj. opłat półkowych. Bezsprzecznie nie ma konieczności odwoływania się do koncepcji nieważności umowy i konsekwencji z tym związanych, gdy istnieje samodzielna podstawa prawna wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści.
Co istotne, przepisy art. 15 u.z.n.k. przez kilka lat obowiązywania były w zasadzie martwymi. Sytuacja, w zakresie opłat półkowych zmieniła się po publikacji precedensowego wyroku Sądu Najwyższego z dnia 26.01.2006 r. (II CK 378/05)
Sądom uświadomiono wówczas, że fakt, iż dostawca podpisał umowę i wniósł wynikające z niej opłaty, nie wyklucza bezprawności pobierania takich opłat, ani nie stanowi bariery dla ich odzyskania. Na samym początku, jak wskazuje doktryna, linia orzecznicza odnośnie braku akceptacji pobierania opłat półkowych, tylko za przyjęcie towaru do sprzedaży istotnie sprzyjała dostawcom. Wskazuje się bowiem, że ciężar dowodowy wykazania, że pobrana opłata dotyczy faktycznie świadczonych usług, spoczywał na sieciach handlowych. Tym samym, w trakcie postępowań sądowych właśnie sieci handlowe zobligowane były do wykazywania tego, że pobieranie dodatkowych opłat, w żaden sposób nie „ograniczało dostępu do rynku” dostawcom. Czyżby sytuacja była banalnie prosta?
Czyn nieuczciwej konkurencji, na gruncie ustawy o jej zwalczaniu utrudniał przedsiębiorcom dostęp do rynku. Czynem takim stało się z mocy legislatora pobieranie opłat innych niż marża handlowa tzw. półkowych, tylko za przyjęcie towaru do sprzedaży. Natomiast gdy czynu takiego zgodnie z twierdzeniami pozwu obarczonego sankcją cywilnoprawną dopuściła się pozwana (najczęściej sieć handlowa) – powództwo dostawcy o wydanie bezpodstawnie uzyskanych korzyści okazywało się być zasadne. Takie quasi przestępstwo, na którego legalność podczas procesu sądowego, ale bez powodzenia, niejednokrotnie powoływała się strona pozwana.
Sytuacja jednak, jak wskazują komentatorzy i glosatorzy zmieniła się po wyroku Sądu Najwyższego z dnia 14.10.2016 r., sygn. akt I CSK 651/15. SN uznał bowiem, że Sądy I i II instancji dokonały błędnej wykładni tego, że art. 15 ust. 1 ustanawia domniemanie, że opłata inna niż marża to automatycznie czyn nieuczciwej konkurencji. Zdaniem SN, określa on jedynie delikt, czyli utrudnianie dostępu do rynku. Ciężar natomiast dowodu, że opłata była pobrana za dostęp do rynku, obciąża dostawcę towaru. To on bowiem z tego faktu wywodzi żądanie wydania bezpodstawnie pobranych korzyści. Można się zatem bronić wykazując, że opłaty były pobrane za jej świadczenia, takie jak usługi logistyczne, reklamowe, ale co istotne, że były ekwiwalentne do pobranych opłat. Tym samym to ekwiwalentność świadczeń stanowi tu kwestię zasadniczą – i w tym zakresie nic się nie zmieniło.
Czy zatem przedmiotowy judykat stanowi rewolucję, odwrócenie całego spojrzenia na omawiany czyn nieuczciwej konkurencji? W mojej ocenie absolutnie nie. O ekwiwalentności świadczeń, a raczej o jej deficycie strona powodowa zawsze musiała pamiętać, formułując petitum pozwu jako żądanie wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści. Bo skoro uzyskała świadczenie (choćby niepieniężne), to z wniesieniem powództwa zawsze winna być ostrożna. Nie wyobrażam sobie bowiem uzasadnienia żądania i twierdzeń z deficytem dowodów i uzasadnienia braku ekwiwalentności. Tego wymaga i wymagał zawsze ciężar dowodu.
W praktyce spotkać jeszcze można postanowienia umowne wyłączające możliwość dochodzenia roszczeń z tytułu przyjętych od dostawców już opłat, w tym – choć nikt tego w ten sposób w treści kontraktu nie nazwie, również opłat półkowych. Takie działanie jest w pełni podyktowane zamiarem uniemożliwienia aktualizacji sankcji prawnych określonych ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, aktem prawnym bezwzględnie obowiązującym, do którego to wyłączenia strony nie posiadają jakiejkolwiek kompetencji. Takie zrzeczenie się roszczenie winno być wówczas warunkowane treścią art. 58 § 1 i 2 k.c., jako primo – czynność prawna mająca na celu obejście ustawy, secundo – sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, a w konsekwencji jako nieważna. Zastosowanie reguł konsekwencyjnych, powodujących obowiązek reakcji podmiotu podległego kompetencji na określoną czynność konwencjonalną – pojawia się wtedy i tylko wtedy – gdy zostanie ona dokonana zgodnie z konstytuującymi ją regułami konstrukcyjnymi. Paulus – kwalifikował czynność in fraudem legem jako oszukańcze działanie w stosunku do ustawy – obchodzące jej intencję. Stanowisko współczesnej judykatury nie odbiega znacznie od tego, co zaproponował rzymski jurysta, a prof. Maciej Gutowski idzie nawet o krok dalej, opowiadając się za tym, że czynności prawne mające na celu obejście ustawy są zawsze czynnościami contra legem. Tym samym uniemożliwienie dochodzenia roszczeń z tytułu pobierania opłat innych niż marża handlowa, w oparciu o postanowienia umowne nie wypada nam inaczej oceniać jak przez pryzmat skutku bezwzględnej nieważności – ab initio – od samego początku, ipso iure – z mocy samego prawa.